Czy jesteś obecna? Pytanie te może wydawać się zaskakujące bądź nawet dziwne. Możliwe, że przypomina tobie czasy szkolne, kiedy nauczycielka przedmiotu, za którym nie przepadałaś wołała cię do tablicy. Nie wiem jak ty, ale w moim wypadku na ogół takie zaproszenia omijały moje uszy.
Albo ile to razy zdarzyło się tobie przejechać zjazd na obwodnicy, bo po prostu zamyśliłaś się (np. w niedzielę mamy gości, poczekaj, czy wystarczy nam krzeseł, talerzy, widelców…? A niech to, znów przejechałam!). Dlaczego tak się dzieje?
Dlaczego czasami tak jakoś zamyślamy się lub rozmarzymy?
Naukowcy twierdzą, że problemem może być brak uważnej obecności. Uważna obecność (po angielsku mindfulness) to zachowanie stanu czujności lub zainteresowania w tym momencie lub w danej chwili.
Inaczej mówiąc, uważna obecność to utrzymanie uwagi tu i teraz, i robimy to bez osądzania, bez wartościowania i bez podążania za myślami. Bo na ogół te myśli niesamowicie utrudniają życia w danej chwili.
Sposobów na uważną obecność i jej definicje jest tyle co odżywek i szamponów do włosów. Każda firma swój produkt chwali, ale pod koniec musisz znaleźć produkt, który ciebie zadowoli a nie jakąś modelkę z Karaibów. Z metodami uważnej obecności jest podobnie.
Metoda na uważną obecność jest prosta. Właściwie prostsza niż mi się wydawało – polega na tym, że wyrywkowo (lub szczególnie w stresujących sytuacjach) kilka razy w ciągu dnia utrzymujemy uwagę na oddychaniu (jeśli to ci sprawia trudność, licz cicho wydechy). Z początku zauważysz, że utrzymanie uwagi na oddychaniu wcale nie jest takie proste!
Nie trzeba tego robić godzinami. Czasami może wystarczyć utrzymanie uwagi przez kilka wdechów/wydechów (np. zanim odpowiesz komuś na pytanie).
Chodzi o to żeby nie myśleć lub martwic się przez cały czas o tym co było (wczoraj) lub o tym co będzie (jutro) lecz o tym co jest (teraz). A podobno to jest bardzo terapeutyczne. Spróbuj, nic nie masz do stracenia!