Od dawna prowadziliśmy z moim polemikę na temat jajek.
Moje ulubione to ‘poached eggs’ – jajka rzucane do wrzącej wody z octem. Pycha!
Pewnego razu patrzę na mojego jak tak przygląda się na te ugotowane jajeczka i pytam o co chodzi? Czy coś nie tak? Czy może kolorek nie pasuje?
No i tak próbuje coś wyciągnąć, dlaczego nie ma tego zaangażowania … dlaczego te jajko jeszcze na talerzu? I po długich boleściach w końcu powiedział.
On też lubi jajka.
Ale problem jest kiedy są ugotowane.
Podobno białko ugotowane jest nie zdrowe.
I tak siedzi i obrzyna. Te białko.
Które podobno jest nie zdrowe… bo ugotowane.
Ale jak te białko powyrzuca to z tego jajka już nic nie zostaje.
Jak możne jeść jajko bez białka. Jajko bez białka to tak jak pies bez futra.
No i tak za każdym razem – on przekonany że ugotowane nie zdrowe–wręcz trujące. Odcina. Wyrzuca. Ja protestuje. Już w końcu miałam plan przestać jajka jeść. Po co tyle afery na temat czegoś takiego … oczywistego.
Kura znosi jajko w całości to chyba powinno się je jeść w całości.
Pewnego dnia leci (mój) taki podekscytowany… myślałam że wygraliśmy cruise w około świata czy coś. „Jest!”–wykrzyknął. „Mówiłem że z tymi jajkami trzeba uważać.” Jakie jajka? „Jest lekarka,” mówi „kobieta która też wierzy że ugotowane szkodzą.” I zaczyna cytować bo to autorka, polka no i w dodatku lekarka… z początku dziwne mi się to wydawało ale autorka znana więc wydaję mi się że moje czytelniczki muszą o tym wiedzieć. Poradę przytaczam – sama zadecyduj.
„Gotowane białko wywołuje w przewodzie pokarmowym procesy gnilne, podczas których wytwarzają się produkty toksyczne. Część z nich zostaje wydalona z kałem, ale część jest wchłaniana przez tkanki ciała, by tworzyć źródła ognisk zapalnych i złogi. Głównym miejscem ich odkładania jest tkanka tłuszczowa. Zatrucia białkowe powodują otępienie uczuciowe, osłabienie aktywności, zamknięcie się w sobie, zaburzenia procesów myślenia. Jedną z metod leczenia tych zatruć jest głodówka, która również pomaga w przypadkach zaburzeń przemiany materii, co dotyczy także egzemy, astmy oskrzelowej, nadciśnienia, kamicy żółciowej, stwardnienia żył.” (Jadwiga Górnicka – APTEKA NATURY, s.11)
No cóż wygląda na to że białko trzeba odżynać!