Ostatnio z mężem pojechaliśmy do DFO (dla moich czytelniczek z reszty świata jest to poprostu hangar odzieżowy). Mieliśmy się spotkać za półtora-godziny przy wyjściu. Dwie godziny i troszkę póżniej miałam przed sobą poważny wybór między dwoma parami bucików – jedne płaskie a jadne na obcasie. I tak się zamyśliłam że kompletnie (ale to kompletnie) zapomniałam że miałam tam stać przy ‘wyjściu.’
Tak to już ostatni raz. Napewno. Obiecuję. Na drugi raz będę częściej sprawdzać zegarek. Mój jakoś nie wyglądał na zbyt przekonanego… On też mi obiecał, ale reszty już nie pamiętam. Tak się zastanawiałam… dlaczego mężczyżni potrafią być tacy inni… a może to ja jestem inna? Nie. Wygląda na to że jest to problemem każdej normalnej kobiety…